Atak paniki a „dialog wewnętrzny”
Każdy z nas ma w sobie wewnętrzny głos, który ocenia nasze działania, charakter, to co nas spotyka. Ten wewnętrzny monolog, a czasem i dialog (kiedy różne głosy dyskutują ze sobą w naszej głowie) może być wspierający lub negatywny. Możemy mówić sobie, że jesteśmy fajni, mądrzy, itp., ale możemy też mówić sobie – „jestem do niczego, jestem beznadziejny, inni są lepsi ode mnie”. Oczywiście za takimi myślami pojawiają się określone emocje.
Prawdą jest więc stwierdzenie – że o naszych emocjach decyduje przede wszystkim, to co mówimy do siebie w reakcji na określoną sytuację. Często ta wewnętrzna mowa jest tak automatyczna, szybka, że nie zauważamy swoich interpretacji, myśli, tylko wydaje nam się, że nasza emocja jest reakcją tylko i wyłącznie na daną sytuację i jest to zupełnie oczywiste, że tak zareagowaliśmy. Na przykład – gdy idziesz korytarzem, mówisz przełożonemu w pracy „dzień dobry”, a ten ktoś nie odpowiada… Możesz poczuć się odrzucony, zirytowany, zlekceważony, winny, spokojny, rozbawiony. Wszystko tu zależy od interpretacji tej sytuacji. Możesz pomyśleć – nikt mnie nie zauważa, nie szanuje mnie, ma mnie gdzieś, pewnie mu podpadłem… albo nie zauważył, jest zajęty, zamyślony, to dlatego… Przykład może banalny, ale odnosi się do wielu sytuacji. Te interpretacje wydarzeń, które nas spotykają są często głęboko zakorzenione w naszych doświadczeniach.
Osoby cierpiące na fobie, napady paniki, lęk uogólniony mają szczególne tendencje do negatywnej mowy wewnętrznej. Negatywna mowa wewnętrzna może inicjować lub zaostrzać napad paniki.
Jak zacząć sobie z tym problem radzić? Pierwszy krok to zauważenie, że popada się w ten sposób myślenia: „co będzie jeśli wpadnę w panikę?”, „co inni pomyślą, jeśli tak się zachowam?”, „nie wytrzymam tego znowu”. Drugi, niezwykle trudny krok – to szukanie opartych na rzeczywistych faktach stwierdzeń, dowodów, które będą konstruktywne, np.: „Potrafię dać sobie z tym radę, bo takie jest moje doświadczenie”, „pozwolę aby moja reakcja organizmu się nasiliła i minęła”, „to minie”, itd.
Napad paniki często zaczyna się od zwiększonego pobudzenia fizjologicznego, które objawia się: przyspieszonym biciem serca, uciskiem w klatce piersiowej, brzuchu, itd. Z biologicznego punktu widzenia jest to naturalna reakcja na stres. Niestety te objawy przypominają o wcześniejszych napadach paniki i nasila się lęk. W takich momentach ważne jest myślenie w kierunku akceptującym: „niech organizm zrobi, co do niego należy” i pozwolenie, żeby reakcja organizmu się nasiliła, osiągnęła swój najwyższy poziom i minęła.