Kim jest właściwie osoba narcystyczna?
Chciałabym dziś napisać kilka słów o narcyzmie. Termin ten jest coraz częściej używany, nie zawsze jednak w zgodzie z psychologicznym rozumieniem tego zjawiska. Popularne konotacje są takie, że osoba narcystyczna, to osoba skoncentrowane na sobie, swoim wizerunku, uwodząca, zadzierająca nosa, z którą lepiej nie mieć do czynienia… itd.
Natomiast prawda jest taka, że oczywiście część osób narcystycznych posiada te cechy, ale część nie będzie ich prezentować, bądź będzie je posiadać w mniejszym nasileniu. A nawet jeśli mamy do czynienia z osobą zadufaną w sobie, przekonaną o swojej wyższości – to dobrze wiedzieć, że pod tą fasadą kryje się głębokie poczucie bezwartościowości. Poza tym, większość z nas ma w sobie narcystyczny pierwiastek, narcyzm bowiem jest związany z poczuciem wartości, a każdy z nas zraniony może się zachowywać chwilowo jak osoba narcystyczna.
U podstaw narcyzmu leżą następujące przekonania, często nieuświadomione, lub nie w pełni uświadomione:
– muszę być doskonały
– muszę wszystko wiedzieć bez uczenia się
– muszę wszystko osiągnąć bez pracy
– muszę być dobry, albo jestem NICZYM
– wszystko co posiadam musi odzwierciedlać moją wyjątkowość i perfekcję
– taki jaki jestem, jest niewystarczające, jest nie w porządku – muszę więc BYĆ WYJĄTKOWY
Osoby narcystyczne są wyjątkowo wrażliwe na brak akceptacji i najmniejszą porażkę. Odnosząc się do wszelkich spraw tworzą rankingi: Kto jest najlepszym lekarzem? Które przedszkole najlepsze?”
Osoby te wpadają w pułapkę perfekcjonizmu. „Próbują dorównać nierealnym ideałom lub przekonują siebie, że im dorównały – rezultatem jest poczucie wielkości. Nie mogąc im dorównać, uznają się za jednostki ułomne, zamiast uznać swoją ludzką normalną słabość – rezultatem jest depresja.” ( McWilliams „Diagnoza psychoanalityczna”, s.188)
Jaka jest etiologia, czyli inaczej mówiąc przyczyny?
Do wykształcenia się cech narcystycznych u osoby przyczynia się środowisko, które chce, aby dziecko stało się kimś innym niż jest, a także, gdy dziecko ma spełniać ambicje rodziców, podwyższać ich wartość lub, gdy w rodzinie panuje atmosfera oceniania.
Przekaz nieświadomy od rodzica brzmi: „ Nie bądź tym kim jesteś, bądź tym kim ja chcę, żebyś był”. „Bądź tym, kim chcę być był, a będę cię kochał”. „Większość rodziców patrzy na swoje dzieci przez pryzmat własnych potrzeb narcystycznych, jak i prawdziwej empatii (…) Jedną z najsłodszych przyjemności dzieciństwa jest poczucie, że rodzice są z nas dumni, tak jakby to oni byli podziwiani, kiedy ktoś chwali ich pociechę. I jak zwykle jest to kwestia umiaru i równowagi – czy dziecko jest obdarzane przez rodziców uwagą również wtedy, kiedy nie osiąga ich celów?” (McWilliams, „Diagnoza psychoanalityczna”, s. 190)
Gdy brakuje więc tej równowagi, dziecko zaczyna zachowywać się tak jak życzy sobie tego rodzic, a odrzucać w sobie to, co nie jest akceptowane przez ważne osoby w życiu. Dziecko może mieć przekaz, że ma się nie złościć, albo że ma być dzielne i nie przeżywać lęku, słabości, tęsknoty, że liczą się wybitne wyniki w szkole, prestiżowy zawód, inteligencja, uroda, pomaganie, itd. Zaczyna więc dostosowywać się do oczekiwań i budować obraz siebie godny do zaakceptowania, aby mieć tak potrzebną do życia uwagę, miłość, pochwałę rodzica.
Paradoks jest więc taki, że właściwie osoba narcystyczna zatraca swoje prawdziwe „ja”, tworzy fałszywe „ja”, żeby zadowolić innych, czyli jest właśnie skrajnie nastawiona na innych. Gdy zabraknie tej drugiej osoby lub jej reakcja jest nieprzychylna, pojawia się pustka, rozpacz, depresja.
Atmosfera nieustannego wychwalania ma również niszczący wpływ na budowanie się realistycznej samooceny. Dziecku towarzyszy poczucie, że jest oceniane, nawet jeśli ta ocena jest pozytywna.
Antidotum? To taka postawa, która kryje się w „pigułce” w tym cytacie:
„BYĆ CZŁOWIEKIEM TO JEDNOCZEŚNIE BYĆ W JAKIŚ SPOSÓB WRAŻLIWYM OGRANICZONYM, POTRZEBUJĄCYM ZALEŻNYM, SŁABYM I NAWET CZASEM GŁUPIM. WSZYSCY POTRZEBUJEMY ZAAKCEPTOWANIA TEJ CZĘSCI CZŁOWIECZEŃSTWA W NAS SAMYCH I W INNYCH”.
(J. Johnson, „Style charakteru”)